Stef 1 Stef 1
151
BLOG

INSTYTUCJA

Stef 1 Stef 1 Polityka Obserwuj notkę 3

Moja Firma współpracuje z Instytucją. Nie jest to zwykła instytucja, ani moja Firma nie jest firmą jakich wiele. Instancją, która czyni nas podmiotami wyjątkowymi jest Unia Europejska. Wespół z Instytucją bowiem czuwamy nad wdrażaniem projektów unijnych. Współpraca przebiega nie tylko sprawnie, lecz - rzec można - harmonijnie. Wszystkie strony współpracy - Unia, beneficjenci projektów, Firma i instytucje, spośród których jedną z ważniejszych jest właśnie Instytucja - wydają się być z niej zadowolone.

Jest tylko jeden problem, o którym żadna ze stron, poza Waszym bardzo mało znanym komentatorem inż. Stefem, nie ma zielonego pojęcia. Już słyszę chór zwolenników jedynie słusznego oglądu spraw ziemskich: moher, pisowiec i eurosceptyk nie umie się poruszać w projektach UE. Nic z tego, mam je w małym palcu. W takim razie nie umie dogadać z beneficjentami, którzy z reguły reprezentują samorządy opanowane przez jego przeciwników politycznych. Tez pudło. Jest to wprawdzie typowy desant partyjny, raczej średnio bystry, ale idzie się z nimi dogadać. Wobec tego moher nie radzi sobie z wybitnie inteligentnymi, światłymi przełożonymi i współpracownikami z Firmy. Nadal zero trafień. Większość moich koleżanek i kolegów to też mohery, a o skuteczności mojej pracy świadczy comiesięczna, maksymalna premia. Pozostaje Instytucja. Otóż to, mam problem z Instytucją.

Celem ułatwienia Państwu zrozumienia istoty mojego problemu z Instytucją krótki wykład o projektach europejskich. Otóż każdy projekt UE musi być opisany dwiema precyzyjnie zdefiniowanymi kategoriami: produkt i rezultat, zaś każdej z tej kategorii musi być przypisana określona wartość. Obie te wartości powinny być zwymiarowane przez wskaźniki. Mamy zatem wskaźniki produktu i wskaźniki rezultatu jako materialne wymiary projektu. Z reguły produkt i rezultat projektu są przywoływane w jego tytule, np. Ochrona ekosystemu zbiornika wodnego Marózek poprzez budowę kanalizacji ściekowej w gminie Olsztynek. Co jest produktem projektu? Kanalizacja ściekowa zwymiarowana takimi wskaźnikami jak długość sieci, liczba przyłączonych zakładów, gospodarstw domowych i rolnych, liczba oczyszczalni i ich wydajność. A co jest rezultatem? Ochrona ekosystemu zwymiarowana takimi wskaźnikami jak wskaźnik redukcji zawartości substancji szkodliwych, wskaźniki wzrostu flory i fauny.

I tylko to interesuje Unię: co, w jakim terminie i za ile wytworzymy oraz co dzięki temu osiągniemy. Jakie zastosujemy technologie, nie ma znaczenia, o ile zapewniają one wytworzenie produktu i osiągnięcie rezultatu. Proste? Niestety, dla Instytucji zbyt proste, bo nie może być tak, aby Instytucja nie kontrolowała technologii, stosowanych i wdrażanych przez podmioty realizujące projekty UE. Jak to możliwe, że Unia była tak lekkomyślna i puściła ten obszar na żywioł - myśli sobie WUI, czyli Wielki Urzędnik Instytucji. Gdyby Instytucja miała coś do powiedzenia przy akceptacji projektów, rozwiązania, gdzie zastosowano technologie zdaniem Instytucji niekompatybilne z produktem, zostałyby odrzucone.

Dlaczego tak uważam? Bo Instytucja nie przyjmuje do swojego rejestru danych o tych projektach, gdzie zastosowano technologie nie spełniające wymagań poprawności, zgodnie z którymi do produktu A można zastosować technologie k, l, m, do produktu B - p, q, r a do produktu C - x, y, z. I nie ma znaczenia, że projekty zostały zrealizowane zgodnie z prawem polskim i unijnym, zgodnie z umową z UE, ze sztuką techniczną, że zostały prawidłowo rozliczne. Ważne, że nie spełniają IWP czyli Instytucjonalnych Wymagań Poprawności. Co nam to przypomina? Ale o tym dalej.

Oto problem jaki mam z Instytucją. Ale dlaczego to tylko mój problem? Bo nie potrafię dostosować się do schematu, który nie przystaje do rzeczywistości, co moim współpracownikom przychodzi znacznie łatwiej. Ale nie chodzi tu o mój komfort intelektualny, lecz o refleksje natury ogólnej. Naprawdę nie narzekajmy na Unię. Nie jest ona aż tak skłonna do regulacji, jakby się mogło wydawać, a z całą pewnością nie kocha regulować tak bardzo jak nasze autorytety, które w tym względzie pałają miłością niemal toksyczna. Gdyby nie Unia mielibyśmy taki regulacyjno-biurokratyczny Teksas, że chodzili byśmy wyregulowani jak ruskie zegarki marki Pabieda.

I to jest pierwsza refleksja. Druga to odpowiedź na postawione wyżej pytanie: co nam to przypomina? Czy nie funkcjonujemy w okowach IWP, które nie uznają naszych opinii i poglądów bez względu na przesłanki, na jakich są one oparte? Nieważne, że są zgodne z prawem polskim i unijnym, zgodne z faktami i zasadami logiki, ważne, że nie spełniają IWP. Przykłady? Oto one. Emanacją polskiej inteligencji jest osoba, której umiejętność posługiwania się językiem polskim skłania do postawienia pytania: kto temu panu dal maturę? Za uosobienie sił ciemnoty i wstecznictwa natomiast uchodzi były wykładowca uniwersytecki ze stopniem doktora praw, który cytując polską poezję wzbudza rechot ignorantów, jakimś cudem wykonujących zawód dziennikarza, publicysty czy innego intelektualisty. Nieważne, że nic tu do niczego nie pasuje, ważne, że jest zgodne z IWP.

Przykład drugi. Dwie katastrofy lotnicze i dwa podobnie wyglądające wrakowiska, z tą tylko różnicą, że drugie zajmuje większy obszar. Jednak zważywszy, że pierwszy spadł z pułapu 1000 razy niższego niż drugi, różnica wydaje się zrozumiała. Stopień dekompozycji maszyn jest zbliżony, chociaż pierwszy spadł z 11 m w błoto, natomiast drugi - z 11 km na pole. W pierwszym przypadku nie można mówić o rozpadzie obiektu w powietrzu, w drugim - jak najbardziej. I nic to, że konkluzja nie pasuje do faktów i zasad logiki, ważne, że jest zgodne z IWP.

Przykład trzeci. Sondaż przedwyborczy: PSL - 7%, badanie exit poll IPSOS w trakcie głosowania: PSL - 17%, oficjalne wyniki wyborów: PSL - ponad 23%, sondaż powyborczy: PSL - 7%. Błędne sondaże czy fałszerstwo wyborcze? Wszystko zgodnie z IWP. Rzecznicy IWP tłumaczą nam, że sondaże dotyczą wyborów parlamentarnych, zaś w tych do sejmików wyborcy głosują inaczej. Dlaczego inaczej i dlaczego na tę schizofrenię cierpią tylko wyborcy jednej partii? I dlaczego ta partią jest akurat PSL? Na te pytania też mają rzecznicy IWP odpowiedź: w wyborach do sejmików większe znaczenie niż przynależność partyjna kandydata mają jego walory osobiste, które są atrakcyjniejsze w przypadku PSL. Żałosne? Tylko pozornie, bo zgodne z IWP. Kolejne pytanie: Dlaczego niemal trzecia część wyborców PSL oszukała ankieterów IPSOS. Ci wyborcy PSL nie przyznają się do swoich sympatii partyjnych, bo boją się lokalnych działaczy PiS, którzy niepodzielnie rządzą w gminach i miasteczkach - wyjaśniają cierpliwie rzecznicy IWP. Nasz sprzeciw, że jest akurat odwrotnie, bo rządzi tam PSL-owska sitwa i to wyborcy PiS w obawie przed szykanami z jej strony wskazują w badaniu exit poll nie swoją partię lecz PSL, zostanie skwitowany cytatem z IWP, które kategorycznie rozstrzygają wszelkie wątpliwości.

Przykłady można mnożyć, ale na razie wystarczy. Czas na puentę, której nie będzie, bo będzie krótki apel do zwolenników czy wyznawców IWP. Szanowni Państwo, nie wierzcie WUI-om, zwłaszcza tym z PO i PSL, bo to te partie obsadziły wszystkie stanowiska WUI-ów, jakoby stosując się do IWP stajecie się pełną gębą Europejczykami. Zapewniam Państwa, że ze swoimi poglądami zgodnymi z IWP wzbudzacie wśród większości Europejczyków śmiech i politowanie. 

Stef 1
O mnie Stef 1

Autor i promotor projektu e-VAT, upraszczającego i w pełni uszczelniającego system VAT

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka