Zachwyt mediów, brokerów S24 nie wyłączając, nad cudotwórczymi zdolnościami pani premier Ewy Kopacz, która rzekomo miała skłonić premiera Kaczyńskiego do przeprosin i pojednania z premierem Tuskiem, może tylko świadczyć o słabym opanowaniu przez tych pierwszych trudnej sztuki czytania i słuchania ze zrozumieniem. Nie było bowiem żadnych przeprosin ani żadnego pojednania. Było tylko przypieczętowane uściskiem dłoni sprostowanie trzeciego przejawu nierzetelności pani Kopacz, która tym razem oświadczyła nieprawdę jako premier, twierdząc, że dr Kaczyński kieruje się nienawiścią. Wcześniej dwukrotnie minęła się z prawdą jako minister zdrowia, konfabulując na temat polskich lekarzy przy rosyjskich stołach sekcyjnych i ziemi na metr przekopanej i przesianej po tragedii smoleńskiej.
Jak to się stało i dlaczego, że w świat poszło opaczne zrozumienie prostej relacji premiera Kaczyńskiego z jego rozmowy z premierem Tuskiem, którą przekazał dziennikarzom na gorąco w przerwie posiedzenia Sejmu, tuż po słowach pani premier i handshake'u panów premierów? Proste jak konstrukcja cepa. Otóż pracownicy mediów mają do tego stopnia sformułowany i wdrukowany przekaz o nienawiści dr Kaczyńskiego do ludzi dobrej woli, że cokolwiek by ich negatywny bohater oświadczał i o czymkolwiek zapewniał, zrozumieją jego wypowiedź na tyle, na ile pozwala im opisany wyżej schemat. Przyjmują do wiadomości i przekazują w świat tylko to, co nie jest sprzeczne z tezą o nienawiści dr Kaczyńskiego do ludzi dobrych i światłych z premierem Tuskiem na czele.
Ich sformatowane umysły nie tylko nie zdołały poprawnie odebrać i przetworzyć informacji dr Kaczyńskiego o niewiarygodności pani premier Kopacz, lecz także zignorowały fakt, że premier Tusk tę opinię podziela. Świadczy o tym jego wypowiedź dla mediów, w której potwierdził treść rozmowy z Kaczyńskim, a konkretnie to, że obaj zgodzili się, iż nie należy wierzyć w jakąkolwiek nienawiść między panami premierami. A skoro nie można wierzyć w przekazy wzajemnie sprzeczne, jest rzeczą oczywistą, że w kwestii nienawiści pani premier Kopacz przestała być dla premiera Tuska wiarygodna. Szkoda, że tak ważny, przełomowy przekaz, jakoby obecna pani premier nie jest dla obydwóch swoich poprzedników do końca wiarygodna, umknął uwadze mediów.
