Stef 1 Stef 1
182
BLOG

Publicystyka jedynie słuszna

Stef 1 Stef 1 Polityka Obserwuj notkę 0

Pamiętają Państwo pana red. mjr Wiesława Górnickiego, doradcę Wojciech Jaruzelskiego w stanie wojennym? Jeżeli nie, to niewielka strata, aczkolwiek postać ta jest warta wzmianki w kontekście poziomu medialnego przekazu, serwowanego nam dziś przez gwiazdy michnikarstwa (© - Waldemar Łysiak – Do Rzeczy). Otóż zanim pan Górnicki został majorem we WRON-ie, był jedną z gwiazd PRL-owskiej, jedynie słusznej publicystyki, na tyle przekonanym o słuszności swoich poglądów, że chętnie podejmował polemikę z nielicznymi owym czasie publicystach o poglądach zdecydowanie niesłusznych.

Do tych drugich należał wtedy przezacny i piekielnie inteligentny (© - FYM o Rolexie – Polis Miasto Pana Cogito) red. Stefan Kisielewski, bardziej znany jako Kisiel. Otóż tenże Kisiel skomentował w jednym ze swoich cotygodniowych felietonów w Tygodniku Powszechnym konferencję prasową bawiącego wówczas w Polsce prezydenta Jimmy’ego Cartera, który wyraził się uznaniem o stanie wolności słowa w naszym kraju, czego dowodem miała być liczba dziennikarzy obecnych na spotkaniu.

– Skąd mógł pan prezydent wiedzieć, że widzi przed sobą jednego dziennikarza o trzystu twarzach – podsumował odkrycie Jimmy’ego Cartera Kisiel.

W kilka dni później ukazał się bodajże w Polityce artykuł demaskujący fałsz, jakiego dopuścił się Kisiel. W błyskotliwej polemice red, Górniki bardzo precyzyjnie wykazał, że na konferencji nie było trzystu dziennikarzy, jak twierdził Kisiel, lecz niewielu ponad setkę, w tym kilkunastu korespondentów mediów zagranicznych.

Poziom tej polemiki wydał mi się nie do przebicia i faktycznie tak było aż do 2013 roku. Nawet red. Urban, w stanie wojennym rzecznik WRON-y nie zdołał się zbliżyć w swoich wystąpieniach do tego diapazonu, ani anty-wałęsowska propaganda ze strony jedynie słusznej opcji początków IIIRP, jaką była Unia Demokratyczna, ani PO-wska propaganda, skierowanie przeciwko braciom Kaczyńskim. Bliska była jedna z prezenterek Superstacji, która po zwycięstwie partii Tuska w 2007 r. oznajmiła urbi et orbi, że „nareszcie skończyły się rządy, które z demokracją nie miały nic wspólnego”. Urocze, nieprawda? Ale to jeszcze nie red. Górnicki, na następcę którego musiałem czekać aż do czasu powołania komisji panów Laska i Lipca, którzy mogliby swoimi wypowiedziami stanowić konkurencję dla gwiazdy mediów lat 70-tych, ale to też jeszcze nie to. Sami niestety nie dali rady, ale sprowokowali pracowników medialnych, w szczególności michnikarzy do wstąpienia w szranki do sportowej walki z nieodżałowanym redaktorem Górnickim. Dzięki temu jedynie słuszna publicystyka w naszym kraju mogła wznieść się na rekordowo wysoki poziom finezji intelektualnej.

Bohaterem, który dokonał tej niewykonalnej – zdawałoby się – sztuki, jest pan redaktor Rafał Kalukin z Newsweeka, zaś festiwal sztuki dziennikarskiej, gdzie ten rekord padł odbył się po słynnej konferencji panów ekspertów Laska i Lipca, dostępnej jedynie dla starannie dobranych pracowników jedynie słusznych mediów. Główną konkurencją tegoż święta jedynie słusznej publicystyki było to, kto najbardziej przekonująco wyjaśni jedynie słusznie myślącej części społeczeństwa, dlaczego dwaj panowie L. przeprowadzili selekcją odbiorców swojego przekazu. Zwycięski mesydż brzmiał jak niżej (cytuję za felietonem red. Bronisława Wildsteina „Szkoła dziennikarstwa” w Do Rzeczy nr 17/2013):

„W kancelarii premiera odbyło się nieoficjalne spotkanie zespołu smoleńskiego Macieja Laska z wybranymi dziennikarzami, na które nie wpuszczono Samuela Pereiry z »Gazety Polskiej«. Chodziło o to, aby dziennikarze specjalizujący się w Smoleńsku mogli swobodnie porozmawiać z ekspertami – ale pod warunkiem utrzymania w tajemnicy źródeł informacji. Tego typu imprezy nie są niczym niezwykłym, praktykują je wszystkie rządy. Ale niewpuszczenie Pereiry – choć mające logiczne podstawy (trudno było spodziewać się, że dotrzyma warunków uczestnictwa) – okazało się oczywistą niezręcznością”.

Komentując tę konstatację w TV Republika, red. Wildstein zapytał retorycznie: czy można sparodiować red. Kalukina? Nie da się i tak ma być przez następne 30 lat – tyle, ile upłynęło od red. Górnickiego do red. Kalukina.

Stef 1
O mnie Stef 1

Autor i promotor projektu e-VAT, upraszczającego i w pełni uszczelniającego system VAT

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka